Loading

Cisza,zastanowienie
Świece, pachnące …płomienie
Epitafium …ujście ,
 uwolnienie

na rekach pamiętam,jak go jeszcze trzymałem
gdy wyzionął dech…i sam tak z nim zostałem.
oczy już nie cierpiące, serce jak lodem skute
zimne…już nie gorące, jadem śmierci podkute.

to ja go pochowałem
w lodowej skrzyni
myślą …wydałem.

Pocieszny z niego malec był
tak życiowo ,rodzinnie
się z nami zżył.

był z niego  niejadek
biegał i brykał…totalny „wypadek”
miał swoje nawyki,podskoki,
uniki, młodzieńcze wybryki
niczym nieskrępowane wiraże

Ukochany zwierzak:
wszędobylski latawiec,
na plecach ..leżak
na nogach ..przegubowiec
gibki i szybki jak stado owiec
wszędzie go pełno było.

Przytulasek  ,  miękki i ładny
Jak ……..nie jeden z wystawy
Nakrapiany..w ciapy od kawy
biało – czarny , przydymiany

Był, jaki był…„cierpiał” w ciszy
w osamotnieniu…ale żył
miał dużą wole życia
walczył o każdy dzień,
tydzień.. roki odliczał ( odkładał )
Z jednym kłem .. walczył,
wszystko zjadał.

Rozpieszczany,,przez syna
mamy oczko w głowie..pełna rodzina

A tu hamak w koncie powiesimy
domek miękkim puszkiem wyłożymy
poduszeczka, poidełko,trawka, miseczka.

Nie gryzła wcale, ta nasz żmija
tylko uśmiech wydobywał się
z jego …pyszczka,
taka to była modliszka.

Złego o nim powiedzieć nie mogę
tresowany,,,pchał się pod ludzką nogę.
Jak pies… chodził za jedzeniem,
takie to było ostatnio karmienie.

Już go nie ma z nami..ale żyje w zwierzęcym niebie
popatrz! Maciek …do ciebie machamy.

Tęskno nam , do Ciebie.

 

Skomentuj,pozostaw po sobie ślad