Loading

 

(wpis z 2019roku…odświeżona wersja)


. .. …uśmiech do Księżyca … .. .(319) ver.3


Benzyna nie potrzebna,
na po pych mam swój dach.
ma podłość……to……udręka……..
nie ręka…i…nie..krach..

Początki są przeklęte,
początki nie są złe,
ma ręka dziś zaklęta,
spokojnie pisać chce

Nie każcie czytać myśli
Nie myślcie ….czytać je
Ja tylko kreślę zdania
wiadomość do was śle.

To nie tak łatwo…wyć do księżyca.
Truć jak mnie dobrze, wyć jeśli źle
Być swym zającem-codziennie kicać
A kiedyś w złości….. pokazać kły.

Kieł boleści , kieł rozpaczy
Ząb niezgody…. nie umienia
Szelma co dzień był w rozpaczy
Z przemęczenia i „uśpienia”

Nie wiedział ,że wciąż się zmienia.
Dwa wcielenia …jeden wół.
Jego myśli to marzenia?
NiEEee !! to myśli jeden wór.

Umieszczone gdzieś głęboko.
Stercząc, bawiąc…. upadlają
Jemu radość i szczęśliwość
umacniają ………..pochłaniają.

Pochłaniają …czas
Dają wytchnienie
Oddając w słowach,
Myśl …. i cierpienie.

Skomentuj,pozostaw po sobie ślad