Loading

Pielgrzym Dusz – V2.0


Sędziwy ,ledwo widoczny. Poruszający się jakby w miejscu stał.
a jednak cień w raz z nim przemieszcza się samoistnie.
Tylko kontury…na..murze ceglanym odliczają centymetry przebytej drogi.
Nie oszukasz Jego ,nie przewidzisz jego ruchu,
Tak jak bąby wybuchu podłożoną przez zamachowca – samobójcę .
Życie jest przereklamowane. Passe .niemodne.
Nad wyraz niewygodne. Bo jak tu żyć…
Jak nie istnieje pewnik że coś czeka nas po śmierć
Czy i jaki jest sens życia?
Warownia codziennie przed zakładem pracy,
użeranie się z ludźmi, patentami, dziwnymi osobami.
Niby Tak jest normalnie ,
okej, jejku…fajnie. to jak jazda na kombajnie.
Jesteś w centrum uwagi,jesteś panem sytuacji.
Za kierownicą siedząc, żaden majątek ci nie podskoczy.
Lecz kiedy zejdziesz na ziemie” jesteś zero- po prostu
nikim,nikim szczególnym uwagi.
Pospolitym ,szarym zjadacza chleba.
Ałć … to musi boleć.
Stracić władzę…choć nie zdążyliśmy się ja nacieszyć.
Przyszła i jeszcze szybciej odeszła .Jak miejsce zajęte w kolejce.
jak wyczekiwana renta głodowa , ,jak ocielona krowa.
jak strażak co podpalaczem się staje.
Jak Mikołaj co niegrzeczny dzieciom prezentów nie daje.
Ino rózgi…zryte banie …nasze mózgi.
Mózgi wyprane od maleńkiego ,od tyci tyciutkich .
jeszcze dobrze nie chodził i już był
zbesztany,skalany brudem tego świata.

cdn.. . ..

Skomentuj,pozostaw po sobie ślad